beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz
816
BLOG

Niemcy: Dziecko Jugendamtu

beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Niemcy: Dziecko Jugendamtu

Szanowny Panie Konsulu,

niniejszym chciałabym poinformować o zeznaniu naocznego świadka, dzięki któremu włoskie i polskie władze mogą dowiedzieć się, przez co muszą przejść dzieci zabrane rodzicom przez Jugendamt.

Chodzi o przypadek dzieci: Angela Danuta Alfieri (ur. 2004r.) i Dario Alfieri (ur. 2005r.) - mieszkające w Niemczech rodzeństwo, które ma (wyłącznie) polsko-włoskie obywatelstwo.

Od czerwca 2008r. dzieci te są umieszczone przez Jugendamt Powiatu Kleve u niemieckiej rodziny zastępczej.

Ich kontakty z rodzicami nadzoruje pani Sabine Münnekhoff. Aby Jugendamt mógł rygorystycznie cenzurować i kontrolować każde słowo rozmowy dzieci z rodzicami, wolno rozmawiać tylko po niemiecku. Rodzicom nawet surowo zabrania się towarzyszyć dzieciom do toalety.

Dzieci odebrano rodzicom, bo chcieli wyjechać z nimi na urlop do Włoch, do ich włoskiej rodziny. Myśleli oni bowiem, że obowiązuje ich europejskie i niemieckie prawo i nie muszą w urzędzie składać wniosku o pozwolenie na wyjazd na urlop. W końcu nie mieszkają ani w NRD ani w III Rzeszy.

Na ten temat zob.:

http://leitkultur.salon24.pl/640404,jugendamt-rabunek-dzieci-po-niemiecku

Do adwokata rodziny Antczak/Alfieri zgłosił się Silvio Koenen, obecnie już dorosły brat przyrodni Angeli i Dario – dziecko z poprzedniego związku pana Alfieri.

Silvio i jego bliźniacza siostra, Laura zostali swojego czasu wraz z młodszym rodzeństwem (Angela i Dario) odebrani rodzicom przez Jugendamt powiatu Kleve. Sylwio jako świadek zlożył zeznanie, dostępne także publicznie na kanale YouTube.

Swego czasu Jugendamt zjawił się u nich w domu nagle, bez zapowiedzi wraz z policją. Kazano im natychmiast spakować torby i opuścić mieszkanie. Starsze dzieci, a więc bliźnięta: Laura i Silvio, lat 13 musieli się udać do rodziny zastępczej, a pani Antczak, matka młodszego rodzeństwa (Angela i Dario), została zmuszona do zamieszkania w Schronisku dla Kobiet, żeby rozdzielić ją od partnera i ojca jej dzieci.

Od tego czasu rodzeństwo praktycznie się nie widziało. Mieli potem ze sobą sporadyczny kontakt pod nadzorem pani Sabine Münnekhoff.

Silvio zeznał także, że w połowie kwietnia br. zaczepiła go w szkole, do której uczęszcza jego dziewczyna (St. Martin-Schule in Goch), inna młoda dziewczyna. Przedstawiła się i zapytała go, czy jest bratem Angeli i Dario. Potem oświadczyła, że dobrze zna te dzieci, bo przez pewien czas mieszkała razem z nimi u rodziny zastępczej, państwa R. W rodzinie tej doświadczyła przemocy, poza tym opowiedziała też, że matka zastępcza spożywa alkohol. Jako, że pojawiły się problemy musiała opuścić rodzinę R.

Sivio próbował odszukać później dziewczynę, ale nagle zniknęła ze szkoły. Samemu Silvio trzech nauczycieli zabroniło przekraczać teren w/w szkoły.

To, że matka zastępcza lubi alkohol, już kilka razy wcześniej opowiadał i sam Dario, ale przedstawicielka Jugendamtu sklasyfikowała to jako „fantazje” dziecka.

Kontakty prawie zawsze nadzorowała pani Sabine Münnekhoff (z Domu Dziecka Anna-Stift w Goch), kobieta, która jest krewną pani Andrei Münnekhoff (z Towarzystwa Ochrony Dzieci /Kinderschutzbund/) w Kleve. Pani Andrea Münnekhoff została przez sędziego wyznaczona na osobę reprezentującą z urzędu interesy dzieci i funkcję tą sprawuje od ok. 8 lat, to jest od czasu kiedy to dzieci zabrano rodzicom.

Silvio poświadcza przed kamerą, że zawsze chciał powrócić do domu ojca – życzenie to nawet wypowiedział przed sądem, ale Jugendamt (przez to i oczywiście sąd) mu na to nie pozwolił. Konkretnie Jugendamt zmuszał go do tego, żeby napisał list do ojca, że już nigdy nie chce do niego powrócić. Pani Sabine Münnekhoff tak długo jego, wówczas 13-latka nagabywała, aż sam własnoręcznie napisał taki list. Do tego list ten musiał wręczyć ojcu osobiście.

W wieku 16 lat znowu próbował wrócić do ojca, ale Jugendamt mu zabronił.

Dopiero jak skończył 18 lat Silvio został wyrzucony z domu rodziny zastępczej, bo Jugendamt nie płacił już na niego pieniędzy.

Poniżej, zeznanie Silvio w j. niemieckim:

Jugendamt i jurysdykcja, wspólnicy?

https://www.youtube.com/watch?v=Y6Fq892DDJw

Komentarz do filmu:

Pełne pytanie brzmi: Czy Jugendamty i jurysdykcja są wspólnikami w walce przeciw państwu prawa? Lub też: czy sąd rodzinny na oczach urzędników włoskiego i polskiego konsulatu znajduje się na drodze naginania prawa?

Lubiąca alkohol i stosująca przemoc rodzina zastępcza na pewno znajdzie środki, za pomocą których wywrze nacisk na powierzone ich opiece dzieci, żeby te przed sędzią wypowiedziały się przeciw powrotowi do swoich biologicznych rodziców.

W aktach udokumentowane jest, że w tym przypadku rodzice zastępczy latami podjudzali dzieci przeciwko własnym rodzicom.

Wydaje się, że jurysdykcja nie miała nic przeciwko temu, tym bardziej Jugendamt. Tylko dobrze, że skandal ten utorował sobie drogę do Komisji Europejskiej.

Państwo niemieckie, 70 lat po swoim „wyzwoleniu”. 

Należy jeszcze wskazać na wyznaczonych m.in. przez sąd rodzinny układ „fachowców” pojawiających się na każdej rozprawie, mających oficjalnie sprawiać wrażenie neutralności i fachowości, faktycznie jednak tworzących „psychologiczny” front, który ma działanie zastaszające, wzmocnione z reguły i przez samego sędziego. Ugrupowanie to prawie zawsze forsuje interes zaangażowanych w sprawę urzędów, bądź z wygodnictwa, bądź z szowinizmu lub też ze sprzedajności. Wszyscy oni zgodnie „poświadczają” niezdolność biologicznych rodziców do wychowywania dzieci.

Odsyłam tu do mojej publikacji:

http://leitkultur.salon24.pl/629674,niemcy-adwokat-dziecka-przeciw-dziecku

Konkretnie w tym przypadku:

Pani Andrea Münnekhoff, krewna pani Sabine Münnekhoff, od ok. 8 lat wynaczona jest przez sąd rodzinny na osobę reprezentującą z urzędu interesy dzieci, identycznie jak Jugendamt (i aktualny psycholog-rzeczoznawca) wypowiada się przeciwko powrotowi dzieci do rodziców.

Cytuję poniżej protokół Sądu Rodzinnego w Kleve z dnia 24.06.2011 r., sygn. akt 19 F 389/09:

Sąd Rodzinny w Kleve (pani sędzia Rheker), postanawia 22.06.2011r., m.in. że krewna pani Andrei Münnekhoff, pani Sabine Münnekhoff ma nadzorować kontakty rodziców z ich dziećmi (Dario i Angela) – co 8 tygodni przez 1,5 godziny.

Na str. 5 sąd wyjaśnia:

Psycholog-rzeczoznawca stwierdziłażrodzina zastępcza (…) próbuje mocniej związać ze sobą dzieci i przez to je ciągnie na swoją stronę. Z drugiej strony ciągną rodzice, którzy życzą sobie powrotu dzieci. Dla dzieci oznacza to, że znajdują się w konflikcie lojalności (…).”

Na dłuższą metę musi być możliwe osiągnięcie mniej obciążającach, beztroskich kontaktów rodziny zastępczej z biologicznymi rodzicami dzieci. Wymaga to jednak także ze strony rodziny zastępczej dojrzenia do tego, że dzieci potrzebują swoich biologicznych rodziców i muszą ich widywać.”

str. 6:

(…) Obecnie obydwa takie warunki nie /są/ spełnione (...)”

na dole:

Ze strony rodziny zastępczej widoczna była zarówno ukryta jak i otwarta dyskwalifikacja biologicznych rodziców dzieci, także wobec tych dzieci. Dla zdrowego wzrastania dzieci i stabilnego rozwoju ich osobowości ważna jest jednakże u rodziny zastępczej tolerancja już istniejących więzi dzieci, t.zn. zdolność do respektowania więzi dzieci z ich rodzicami. Jednakże, gdy rodzina zastępcza nie potrafi tych więzi tolerować, może to prowadzić do poważnych zaburzeń rozwoju dzieci.”

Prof. dr. Leitner jednoznacznie wypowiada się na ten temat:

(str. 27)

W związku z tym koniecznie należy postawić pytanie o możliwe emocjonalne zagrożenie dobra dzieci wzgl. o to czy rodzina zastępcza w ogóle nadaje się do wychowywania dzieci.”

Udokumentowane jest więc, że już w roku 2011 zarówno niemiecki Sąd Rodzinny w Kleve oraz jugedamtowscy „fachowcy” z zimną krwią brali w rachubę zagrożenie dobra dzieci, a za zaistniałe z winy urzędów nieprawidłowości bezprawnie ukarano rodziców przez zredukowanie im kontaktu z dziećmi.

Aktualnie, w roku 2015 psycholog-rzeczoznawca, pan Sebastian Bartoschek używając określenia „dobro dzieci” chce przeforsować dokładnie to, co pan prof. dr Leitner nazywa „zagrożeniem dobra dziecka”. Do tego z całą powagą żąda zaostrzenia restrykcji dla biologicznych rodziców i przyznania większych uprawnień rodzinie zastępczej.

zob.:

http://leitkultur.salon24.pl/641217,fachowosc-jugendamtu-i-jego-pomocnikow

Pojęcie „dobro dziecka” używane jest tu coraz bardziej jako środek do osiągnięcia celu, żeby zalegalizować szowinizm i nadużycia władzy, istytucji działających w Niemczech bez żadnej kontroli. 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo